Bytomski system monitoringu to 38 kamer non stop rejestrujących to, co dzieje się w najważniejszych punktach miasta, obraz… więcej >>>
Od wyborów samorządowych Bytomiem rządzi koalicja KO-PiS, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda magicy z… więcej >>>
Na 760-lecie lokacji Bytomia na prawie niemieckim Ratusz oraz jego agendy, miejscowe instytucje i organizacje
przygotowały turnieje, imprezy,… więcej >>>
Policjanci z bytomskiego garnizonu spotkali się w Bytomskim Teatrze Tańca i Ruchu "Rozbark". Okazją było doroczne Święto Policji.… więcej >>>
Powiem Panu na ucho, Panie sąsiedzie, że Igrzyska Olimpijskie powinny być nieskazitelne pod względem sportowym; świecić przykładem działaczom, szkoleniowcom, zawodnikom i służbom medycznym wszystkich dyscyplin. Jednak rozpatrując tę kwestię na przysłowiowy zdrowy rozum, trudno przypuszczać, aby ludzie dokonujący „cudów” podczas innych turniejów, nagle na igrzyskach stali się ideałami. Najbardziej znane sportowe przysłowie głosi, że gospodarzom nawet ściany pomagają. Poza tym w poszczególnych konkurencjach egzystują święte krowy. Stają się nimi całe nacje, kluby i wysoko notowani sportsmeni. Przywileje mogą wynikać z układów sportowych, politycznych, personalnych i biznesowych. Czasami arbitrom chyba po prostu w pale się nie mieści możliwość pokonania przez zawodnika na dorobku z byle państewka słynnego sportowca z potężnego państwa. Więc w sytuacjach spornych lub remisowych wolą pójść za głosem rozsądku i nie narażać się.
Po olimpijskim turnieju dżudo w kategorii wagowej do 66 kg cień padł na sędziujących walki japońskiego mistrza świata Masashi Ebinumy. Pal licho, kochany sąsiedzie, gdyby chodziło tylko o jego pojedynek z naszym debiutantem na Igrzyskach Olimpijskich Pawłem Zagrodnikiem o brązowy medal. Niewątpliwie Ebinuma to arcymistrz, lecz nasz Paweł godnie się mu przeciwstawił i przepisowo palnął nim o matę, niczym wytrawna kucharka przewracanym kotletem schabowym o patelnię. Arbiter główny pokazał ippon, oznaczający koniec walki. Dwaj boczni przegłosowali go i pamięta Pan, jak ostatecznie skończył się pojedynek... Ale wcześniej doszło do bardziej gorszącego zdarzenia z udziałem tegoż przedstawiciela Kraju Kwitnącej Wiśni. W ćwierćfinale bił się z Koreańczykiem Jun-Ho Cho. Nie doszło do rozstrzygnięcia w przepisowym czasie, ani w dogrywce. Zwycięzcę wyłonili sędziowie. Wskazali na Cho i on został ogłoszony triumfatorem. Wtedy do akcji ruszyła Międzynarodowa Federacja Judo. Wymogła na prowadzących zawody zmianę werdyktu na wygraną Japończyka. Nie tylko rodacy wykiwanego dżudoki dali upust niezadowoleniu.
Z niegdysiejszych rozmów z rodzimymi trenerami i działaczami wynikało, że w przeszłości dochodziło na międzynarodowych turniejach do tego typu kontrowersyjnych sytuacji. Sposobem na niejasności stanie się korzystanie w kwestiach spornych z elektronicznego zapisu walki. Jak to bywa w wielu innych dyscyplinach. Nawet w wymiernych konkurencjach do wyłonienia zwycięzcy czasem potrzebna bywa fotokomórka. Opór ludzkiej materii nie na długo się zda. Dla dobra sportu i atmosfery wokół niego trzeba sięgnąć po nowoczesną technologię.
Zebrało mi się na gadanie, Panie sąsiedzie, bo już dawno tak się nie emocjonowałem dokonaniami naszych zawodników, jak występami Pawła Zagrodnika w Londynie. Wzorem większość kibiców dżudo szykowałem się na krótki dramat. Tymczasem polski młodziak, bystry, o niewątpliwie ponadprzeciętnym talencie i pracowitości, konsekwentny w działaniu, zdopingowany okazją do zaistnienia na igrzyskach w zastępstwie rannego w wypadku kolegi z reprezentacji, walczył jak szczwany lis. Wszystkim przeciwnikom narzucił swój styl pojedynkowania się, znakomicie przygotowany wespół z trenerem Marianem Tałajem. Pozostając przy zwierzęcych porównania, można śmiało powiedzieć, że na niektórych spadał jak kania na pardwę, innych trzymał na dystans, niczym lwica bawoła. Na marginesie warto przypomnieć, że Paweł Zagrodnik na mistrzostwach kraju powycierał tatami Tomkiem Kowalskim, którego zastąpił w Londynie, bo ten zamiast grzecznie ćwiczyć w ośrodku przygotowań olimpijskich w Cetniewie, pojechał z innym narwańcem na galę boksu, skąd pospiesznie wracając, ulegli wypadkowi.
Postawa Pawła na igrzyskach nie przeszłaby bez echa nawet wtedy, gdyby owej pamiętnej niedzieli inni wybitni przedstawiciele polskiego sportu wykonali przynajmniej minimum swego zadania. Zwłaszcza nasz chorąży w przykrótkiej spódnicy, tenisistka Agnieszka Radwańska, która bardziej skupiła się na swym wyglądzie podczas inauguracji igrzysk, niż na olimpijskim pojedynku. Przyczłapała na kort, zdziwiona, co tam robi. Podobnie szybko zgasła kolejna gwiazda, florecistka Sylwia Gruchała, której zawróciły w głowie medialne sukcesy na zupełnie innej niwie. Tegoż dnia rozeschły się nasze narodowe łódki. Polski Chińczyk nie poradził sobie w ping-ponga z 22 lata starszym Azjatą, broniącym barw Hiszpanii. Bladziutko wypadli krajowi pływacy.
Nie tylko na tym tle, mój sąsiedzie, start Pawła Zagrodnika wypadł emocjonująco. Koleżankom i kolegom z reprezentacji oraz kibicom zaimponował nieprawdopodobną wolą walki, sprytem i umiejętnościami w ataku i obronie, wychodząc z wielu opresji w spotkaniach z Węgrem i Japończykiem. Dzień później następny dżudoka Tomasz Adamiec, ten sam, co prowadził motocykl podczas wspólnego wypadku z Tomkiem Kowalskim, nie przebrnął jednej rundy. Na placu boju pozostały w tej dyscyplinie trzy nasze dziewczyny oraz drugi przedstawiciel Czarnych Janusz Wojnarowicz. Już w pierwszym pojedynku trafiał na najgroźniejszego przeciwnika, ale młodszy klubowy kolega wcześniej pokazał, że nie ma zawodników nie do pokonania. Dlatego wyłącznie od Wojnarowicza zależało, czy zaprezentuje się jak Paweł, czy jak Agnieszka...
Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.
Na 760-lecie lokacji Bytomia na prawie niemieckim Ratusz oraz jego agendy, miejscowe instytucje i organizacje
przygotowały turnieje, imprezy, spektakle, zabawy.… więcej >>>
Dobrze większości wiadomo, że z
obecnie panującym przy Parkowej 2 wiązałem i nadal wiążę nowe nadzieje dla
Bytomia. Pupil zmiótł… więcej >>>
Przepraszam, zwłaszcza miłego „Gościa”, za zwłokę w komentarzu w sprawie eksprezesa Polonii Damiana B., obecnie prezydenta Bytomia. Dopiero teraz mogłem… więcej >>>
Dopiero w 14. kolejce Polskiej Hokej Ligi Polonia Bytom wygrała pierwszy mecz w sezonie. Pokonała w Nowym Targu Podhale 6:3… więcej >>>
Prawie codziennie podążam ulicami Świętochłowicką i Łagiewnicką. Tam i z powrotem. Z zadowoleniem rzucam okiem na budowę torowiska tramwajowego do… więcej >>>
OGŁOSZENIA
DROBNE
W PONIEDZIAŁEK
W GAZECIE
W ŚRODĘ
W INTERNECIE!*
*za 15% dopłatą
15 stycznia 2025
imieniny:
Pawła, Arnolda