2013.06.11

Bytomskie inwestycje

Pamiętam niewiele przedsięwzięć w mieście, w ostatnich dwóch dekadach gruntownie przemyślanych przez inwestora, oddanych na czas, bez poprawek, na lata. Czy to wyłącznie bytomska specyfika? Pewnie nie, lecz tu problemy skupiają się, niczym w soczewce. Dlaczego jedna magistracka władza zleciła na szybko wymurowanie sektora na stadionie przy Olimpijskiej, który następna musiała remontować? Ta z kolei kazała w tym samym miejscu postawić drogi i nieużyteczny „żagiel” i wykonać boczne boisko, z którego długo nie dało się korzystać? Czemu wykonany w latach 90. zeszłego wieku odkryty basen, po niespełna 10 latach nadawał się do kapitalnego remontu? Jak mogło dojść do tak kosztownych, długotrwałych i chyba nie do końca sensownych prac w krytej pływalni? Co spowodowało, że barierki estakady nad skrzyżowaniem Wrocławskiej i Kolejowej po kilku miesiącach od oddania do użytku należało dodatkowo malować, a chodnik pokrywać nową nawierzchnią? Dlaczego konieczne stało się wstrzymanie modernizacji stadioniku lekkoatletycznego, bo zawczasu ktoś nie sprawdził, że pod bieżnią znajdują się rury ciepłownicze? Czemu w innych krajach nawierzchnie dróg wytrzymują lata, u nas miesiące? Dlaczego po czasie finiszowała niedawna inwestycja tramwajowa, a na obrzeżu zakrętu z Powstańców Warszawskich w Moniuszki pozostał kawał gliniastej ziemi, rozjeżdżanej przez parkujące tam samochody? Czy planowana na ten i przyszły rok budowa ośrodka sportowego przy Olimpijskiej odbędzie się wedle tego samego wzorca? Prawdopodobnie większość mieszkańców Bytomia do tej wyliczanki może dorzucić przykład z własnego podwórka...

---

Artykuł był oglądany 10033 razy.   Komentarzy: 4

---

Oceń ten wpis 1 2 3 4 5    

Komentarze: