2013.10.15

Uczciwe “machniom”

Najpierw trzeba mieć przyzwoity produkt, potem można myśleć o wielkiej kampanii reklamowej. Reklamowanie miasta z obskurnym, zaszczanym i śmierdzącym dworcem kolejowym, tudzież innymi podobnymi atrakcjami to trochę tak jak zachęcanie do kupna śmierdzących parówek.

Na stronie www.bytom.pl przeczytałem właśnie w tekście zatytułowanym "Na co poszły miliony z Milki": "Widzowie czy słuchacze najczęściej nie zdają sobie sprawy z tego, że antenowy czas mediów odbierany przez miliony jest bardzo drogi - mówi Krzysztof Turzański, Naczelnik Wydziału Promocji Bytomia i Kontaktów z Mediami. Są to pieniądze, o których wielu nawet się nie śniło. Gdybyśmy chcieli na przykład zamówić 5 spotów reklamowych przed głównym wydaniem prognozy pogody w TVN, musielibyśmy zapłacić 140 tysięcy złotych! Za materiał w gazecie „Forbes" - ponad 90 tysięcy, a w czasopiśmie „Viva" - 211 tysięcy złotych. Na tak intensywną kampanię radiową, jak podczas akcji Milki, musielibyśmy wydać ponad 340 tysięcy złotych!"

Takie podniecanie się materiałami w gazecie "Forbes" przypomniało mi rzeczniczkę prasową prezydenta Piotra Koja i jego specjalistkę od promocji Katarzynę Krzemińską-Kruczek. Dziś pani KKK pracuje jako urzędnik w Urzędzie Miejskim w Piekarach Śląskich. Krzysztof Turzański jest mieszkańcem Piekar Śląskich i tamtejszym radnym. Jedno trzeba przyznać: Bytom zrobił uczciwe "machniom" (czyli zamianę) z Piekarami. Daliśmy urzędnika, dostaliśmy urzędnika - z tej samej gliny.

A co nasi Czytelnicy sądzą o polityce promocyjnej Bytomia i zmianach, jakie nastąpiły w tej dziedzinie po roku rządów prezydenta Damiana Bartyli? Zapraszamy do dyskusji.

Komentarze:

Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: