Bytomski system monitoringu to 38 kamer non stop rejestrujących to, co dzieje się w najważniejszych punktach miasta, obraz… więcej >>>
Od wyborów samorządowych Bytomiem rządzi koalicja KO-PiS, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda magicy z… więcej >>>
Na 760-lecie lokacji Bytomia na prawie niemieckim Ratusz oraz jego agendy, miejscowe instytucje i organizacje
przygotowały turnieje, imprezy,… więcej >>>
Policjanci z bytomskiego garnizonu spotkali się w Bytomskim Teatrze Tańca i Ruchu "Rozbark". Okazją było doroczne Święto Policji.… więcej >>>
Sądownictwo w naszym kraju podejmuje czasami bezsensowne decyzje. W minionym tygodniu za kratki na trzy miesiące trafił mężczyzna, którego w minionym roku złapano na jeździe na rowerze po alkoholu. Sąd zadecydował wtedy, że „pechowiec” za karę przez pół roku musi przepracowywać nieodpłatnie po 20 godzin miesięcznie na cele społecznie. Ponieważ bytomianin wyrok zignorował, zamieniono mu karę na areszt. Na podstawie stawek dziennych, że mężczyzna posiedzi sobie 90 dni. Pozostaje pytanie, jaki jest sens takiego wyroku. Mężczyzna spędzi trzy miesiące za kratkami, a koszty tego przymusowego odpoczynku poniesiemy oczywiście my wszyscy z własnych podatków. O aspekcie resocjalizacyjnym podczas kontaktu normalnego człowieka z kryminalistami nie wspomnę. Znacznie dotkliwszą i skuteczną karą byłoby obarczenie winnego grzywną lub wysłanie go do specjalistów leczących ludzi z problemem alkoholowym.
Jeżeli zignorował ten wyrok, to pewnie grzywny nie zignoruje i zapłaci, tak ? Zamiana pracy społecznej na areszt to w/g mnie jest jedyna kara, której nie da się zignorować.
Proszę Pana!
Włos się jeży na głowie po przeczytaniu niniejszej notki. I broń Boże, nie chodzi tu o decyzję sądu, ale Pańską totalną ignorancję w zakresie znajomości prawa. Co gorsza, czytelnicy mogą dojść do wniosku, że Pan jest ekspertem, a w sądach siedzą ignoranci lub debile (co zresztą raz po raz próbują nam wmawiać liczni prawicowi publicyści).
Po pierwsze: W Polsce sądy rozstrzygają, orzekają i wydają wyroki. Sądy, a nie sądownictwo. To nie są jakieś powiązane ze sobą urzędy centralnie sterowane, realizujące jakieś odgórne oczekiwania, ale niezawisłe (!) organy państwowe, działające w oparciu o przepisy prawa.
Po drugie: Pisze Pan o decyzji sądu, na mocy której przestępca trafił do aresztu. Otóż w Polsce rozróżnia się areszty i więzienia. Do aresztu (śledczego) trafiają osoby tymczasowo zatrzymane, a więc osoby podejrzane o popełnienie przestępstwa, czyli takie, w stosunku do których dopiero wszczęto postępowanie karne. Karę aresztu stosuje się także w przypadku wykroczeń. Więzienie (zakład karny) to miejsce, do którego trafiają przestępcy (a więc osoby już „z wyrokiem sądowym”), w stosunku do których sąd orzekł karę pozbawienia wolności. Osoba, o której Pan pisze jest (lub będzie) więźniem, a nie aresztantem.
Po trzecie: Decyzję sądu nazywa Pan „bezsensowną”. Otóż sądy orzekają w oparciu o przepisy prawa (w tym przypadku stosują przepisy prawa karnego), które nie dają sądowi dużej możliwości wyboru. Akurat bez większego znaczenia jest to, za jakie przestępstwo „bohater” dostał karę prac społecznych, ale fakt, że zignorował tę karę. Sprawę tę normuje Kodeks Karny Wykonawczy:
Art. 65. § 1. Jeżeli skazany uchyla się od odbywania kary ograniczenia wolności, sąd zamienia ją na zastępczą karę grzywny, przyjmując jeden dzień kary ograniczenia wolności za równoważny jednej stawce dziennej; sąd określa w takim wypadku wysokość jednej stawki dziennej — kierując się wskazaniami zawartymi w art. 33 § 3 Kodeksu karnego. Uchylaniem się może być również uporczywe naruszanie ciążących na nim obowiązków, jak też uchylanie się od dozoru.
§ 2. Jeżeli orzeczenie zastępczej kary grzywny byłoby niecelowe z uwagi na brak możliwości jej uiszczenia lub ściągnięcia w drodze egzekucji, sąd określa zastępczą karę pozbawienia wolności przyjmując, że jeden dzień zastępczej kary pozbawienia wolności jest równoważny dwóm dniom ograniczenia wolności, i orzeka jej wykonanie.
Widać, że sąd doszedł do wniosku, że nałożenie kary grzywny byłoby niecelowe i orzekł zamianę kary ograniczenia wolności, jaką były prace społeczne, na zastępczą karę pozbawienia wolności. Lege artis, a nie „prawem kaduka”. Być może sąd uznał, że skoro nie dałoby się przymusić przestępcy do wykonania prac społecznych, to również być może byłby kłopot ze ściągnięciem grzywny i znów sprawa znalazłby się w punkcie wyjścia. A w ogóle po co iść na rękę przestępcy, który pokazał wcześniej gdzie ma wyrok sądu?
Po czwarte: Pochyla się Pan nad kosztami wyroku, który obciąży podatników. Ciekawe podejście do kary pozbawiania wolności. Zapytam retorycznie: po co karać złodziei więzieniem, skoro to obciążenie finansowe dla społeczeństwa (zwłaszcza, że nie mamy gwarancji, że złodziej w trakcie pobytu w więzieniu nie zostanie zresocjalizowany)?
Na zakończenie dodam dwie maksymy:
1. Nieznajomość prawa szkodzi (czego Pański tekst jest dobitnym przykładem),
2. Brak znajomości prawa nie zwalnia od odpowiedzialności (gdyby Pański „bohater” znał przepisy i wiedział, że może trafić do „pierdla”, z pewnością odbębniłby prace społeczne).
bardzo celne uwagi pana Kurpanika, o wiele celniejsze niż komentarz redaktora
Co do troski redaktora o alkoholizm więźnia-rowerzysty, dorzucę, że nie da się w Polsce nikogo “wysłać do specjalisty”. Postulat taki dowodzi ignorancji w zakresie leczenia uzależnień. Wprawdzie przymusową terapię mógłby orzec sąd, ale z trzech istotnych powodów nie ma to najmniejszego sensu. Primo. Przymusowego pobytu na oddziale terapii uzależnień nie da się w Polsce w żaden sposób wyegzekwować. Tzn. pacjent zgłasza się na terapię, by wypełnić nakaz, ale następnego dnia ma prawo wyjść na własne życzenie albo zapić i zostanie wyrzucony. Nikt go siłą nie zatrzyma w szpitalu. Secundo. Przymus jako motywacja do terapii alkoholizmu jest zasadniczą przeszkodą w uzyskaniu trwałej trzeźwości, bo nie da się trzeźwieć wbrew własnej woli. Tertio. Pacjent z nakazu sądowego musi zostać przyjęty, gdy wiadomo, że będzie udawał, oszukiwał i zagrozi abstynencji współpacjentów a przede wszystkim zajmie miejsce, na które inni, lepiej zmotywowani kandydaci, muszą czekać niekiedy miesiącami i najczęściej w tym oczekiwaniu zapijają oddalając od siebie szansę na zaleczenie choroby, którą mieliby wchodząc na oddział w optymalnym momencie.
hm, tu nierozchodzi sie o pieniadze, tu trzeba czlowieka zlamac zeby zostal jednym z nas.
Niestety to znane od dawna metody Niemieckie. I tam zamyka sie ludzi na 3 miesiace ktozy nie chca zaplacic 1000 euro, a panstwo placi za delikwenta 180 euro za spedzony dzien w areszcie. Wtedy juz nie powtozy bledu.
Policjanci z bytomskiego garnizonu spotkali się w Bytomskim Teatrze Tańca i Ruchu "Rozbark". Okazją było doroczne Święto Policji. Komendant śląskiej… więcej >>>
Informacja o 16 procentowym bezrobociu w Bytomiu może szokować przybysza z zewnątrz, jednak niestety nie mnie. W moim odczuciu bezrobocie… więcej >>>
Odwiedził mnie czytelnik zaszokowany rozbieżnością pomiędzy tym, co się mówi, a tym, jakie są realia. Jak stwierdził, na każdym kroku… więcej >>>
Od pewnego czasu z ust przedstawicieli służb gminnych słyszę zapewnienia, że w Bytomiu wreszcie jest czyściej. Nie do końca się… więcej >>>
Mam wrażenie, że w oczekiwaniu na wyniki listopadowych wyborów samorządowych życie w naszym mieście jakby zwalnia. Nie myślę o imprezach kulturalnych w… więcej >>>
OGŁOSZENIA
DROBNE
W PONIEDZIAŁEK
W GAZECIE
W ŚRODĘ
W INTERNECIE!*
*za 15% dopłatą
26 marca 2025
imieniny:
Larysy, Emanuela