Bytomski system monitoringu to 38 kamer non stop rejestrujących to, co dzieje się w najważniejszych punktach miasta, obraz… więcej >>>
Od wyborów samorządowych Bytomiem rządzi koalicja KO-PiS, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda magicy z… więcej >>>
Na 760-lecie lokacji Bytomia na prawie niemieckim Ratusz oraz jego agendy, miejscowe instytucje i organizacje
przygotowały turnieje, imprezy,… więcej >>>
Policjanci z bytomskiego garnizonu spotkali się w Bytomskim Teatrze Tańca i Ruchu "Rozbark". Okazją było doroczne Święto Policji.… więcej >>>
Do końca kampanii wyborczej 2 tygodnie. Ostatnia długa prosta. Na czele stawki biegnie bez zadyszki urzędujący prezydent Damian Bartyla.
Może mógłby czuć na plecach oddech rywali. Jednak ci zostali jakby w tyle. Nie chodzi tylko o to, że Bartyli wśród swoich kandydatów na radnych udało mu się zgromadzić "silną ekipę" (ach, ten dyskretny urok władzy). Bartyla oddechu na plecach nie czuje, bo jego główni rywale biegną z garbem na plecach. I albo nie chcą, albo nie potrafią go zrzucić.
Problem Jacka Brzezinki jest jeden: Jacek nie za bardzo wie, czy chce wygrać. Brak mu determinacji. Podobnie dwa lata temu - wyborów na prezydenta Bytomia wygrać nie chciał poseł Wojciech Szarama. Nie dziwię się obu: bycie posłem to żywot lekki. łatwy i przyjemny. Funkcja prezydenta Bytomia to nie tyle orka na ugorze, co orka na polu minowym. Jackowi Brzezince lepiej być posłem z trzeciej ławy partii rządzącej niż frontmenem bytomskiego samorządu. Jeśli Brzezinka uwierzył, że Ewa Kopacz zapewni Platformie Obywatelskiej "nowe otwarcie" i odwróci trend spadkowy tej partii, jeśli nabrał nadzieję na reelekcję poselską za rok - to zapewne z Bartylą wolałby przegrać.
Z Henrykiem Bonkiem problem jest inny: on chciałby z Bartylą wygrać, ale zaczął chcieć za późno. Odszedł od Bartyli 3 miesiące przed wyborami, na dodatek zamiast złożyć dymisję - pozwolił, aby to Bartyla go odwołał z funkcji wiceprezydenta. Gdyby Bonk "rzucił papierami" Bartyli w nos w styczniu, gdyby wtedy odszedł spektakularnie - miałby więcej czasu na budowę swego komitetu. A tak dopada go "syndrom Gowina". Cały czas firmował działalność ekipy władzy, odszedł na krótko przed wyborami. I teraz widać, że nie zgromadził dość sił na maraton kampanii wyborczej.
Zaczyna się ostatnia prosta. Bartyla jest silny. Ale w dużej części dlatego, że rywale tacy słabowici.
Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.
Od wyborów samorządowych Bytomiem rządzi koalicja KO-PiS, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda magicy z obu stron… więcej >>>
Przepływy elektoratu...
O tym się zawsze pisze przed drugą turą. A jak może to wyglądać w Bytomiu? Niewątpliwie większą nadzieję… więcej >>>
Zastanawiałem się tutaj, jaką koalicję w Radzie Miejskiej ma szansę stworzyć Mariusz Wołosz. Pozostaje dopowiedzieć z kim mógłby "zmontować" koalicję… więcej >>>
Koalicja Obywatelska w Bytomiu ma 9 radnych. Wszyscy zastanawiają się z kim Mariusz Wołosz zawrze koalicję w razie zwycięstwa w… więcej >>>
Niemal równy rok temu pisałem w tym miejscu w komentarzu "Bartyla może wszystko" następujące złowa: "Kredyt na 225 milionów i… więcej >>>
Strona 6 z 6
OGŁOSZENIA
DROBNE
W PONIEDZIAŁEK
W GAZECIE
W ŚRODĘ
W INTERNECIE!*
*za 15% dopłatą
22 października 2024
imieniny:
Halki, Filipa