ZB 29 | 22.07.2013 | Ciemna strona życia | Edytor

Student stomatologii oprawcą kotów

​Bądź czujny! Mieszkający w Zabrzu student stomatologii jest podejrzewany o bestialskie zabicie 20 kotów. Policja już raz go ujęła, ale znowu jest na wolności i wciąż poszukuje swych ofiar. Ostatnio także w Bytomiu.  

O tej bulwersującej sprawie regionalne media szeroko pisały z początkiem czerwca. Trudno było uwierzyć w ich makabrycznie brzmiące doniesienia. Okazało się bowiem, że uznawany za spokojnego, pochodzący z Gorlic 28-letni student stomatologii okrutnie znęcał się nad kotami. Mężczyzna kontaktował się z osobami, które poprzez Internet poszukują opiekunów dla znalezionych, bezdomnych zwierzaków i przejmował je. Koty oddawano mu chętnie, gdyż sprawiał dobre wrażenie i jawił się jako miłośnik zwierząt. Niestety, nie zapewniał im opieki, lecz je zabijał. Mieszkańca Zabrza ujęto po doniesieniach członków fundacji pomagających bezdomnych zwierzętom. Z czasem nabrali oni bowiem podejrzeń co do prawdziwych intencji studenta. Te obawy się potwierdziły.  Zatrzymany przez policję 28-latek podczas przesłuchania przyznał się do zamordowania 20 kotów. Uśmiercał je w swoim mieszkaniu, a potem pakował do toreb i wyrzucał do pojemników na śmieci. Tłumacząc powody swojego postępowania powiedział funkcjonariuszom, że odreagowuje sytuacje z dzieciństwa, kiedy to miał być boleśnie podrapany przez kota. 

Oprawcy postawiono zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech zarzut okrutnego znęcania się nad zwierzętami i zabijania ich. Skierowano go także na badania psychiatryczne mające wyjaśnić, czy mężczyzna jest zdrowy psychicznie. Po wpłaceniu kaucji student wyszedł jednak na wolność, otrzymując dozór policyjny. Zgodnie z ustaleniami musi się trzy razy w tygodniu meldować na zabrzańskim komisariacie, co też robi.  Działacze fundacji zajmujących się zwierzętami zabiegają o to, by oprawca został usunięty z uczelni. Nie wyobrażają sobie, by ktoś taki mógł leczyć ludzi. 

W ostatnich dniach mężczyzna znowu się uaktywnił w Internecie i znowu stara się adoptować czekające na właściciela koty. Dotarł między innymi do mieszkańców naszego miasta oraz do dwóch mających swe siedziby w Bytomiu  Fundacji Pomocy Zwierzętom: „Chatul” i „Miaukot”. Od jednej z mieszkanek Stolarzowic dostał dwa kocięta, które kobieta wcześniej znalazła i wykarmiła strzykawką. Po wyjściu prawdy na jaw, stolarzowiczanka zawiadomiła policję. Skontaktowała się też z naszym tygodnikiem, by ostrzec wszystkich przed oprawcą. – On nie przestaje, ciągle szuka w Internecie kotów. Wie, że zrobiło się o nim głośno, więc wpadł na sprytny pomysł. Rozmowę o adopcji zwierzaków prowadzi sam, ale jak sprawa jest dogadana, to mówi, że przyśle po nie kuzynkę, bo aktualnie przebywa w Anglii. Trzeba zrobić wszystko, żeby go powstrzymać, bo prawo jest za słabe. Osoby chcące oddać komuś koty muszą być czujne.  

Komentarze:

Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: