ZB 25 | 20.06.2022 | Ciemna strona życia | Edytor

Raz w hełmie, raz w płetwach

​Jak komandosi. Działają błyskawicznie i sprawnie. Po gaszeniu pożaru, jeżeli zachodzi taka potrzeba pakują do samochodu strój płetwonurka i wyruszają nad wodę, by ratować tonących.

Bytomska Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego ma już 22 lata. Jest to jedyna taka formacja w naszym regionie. Kiedyś strażacy ratownicy działali jeszcze w Rybniku, jednak jednostkę zlikwidowano. Bytomianie działają wiec nie tylko u siebie ale również na obrzeżach województwa.

Obecnie grupa liczy 31 funkcjonariuszy, w tym 9 kierujących pracami podwodnymi, 8 nurków i 14 młodszych nurków. Używany przez wodniaków sprzęt, to dwa samochody oraz motorowa łódź płaskodenna. Podczas większości wyjazdów używany jest również skaner. Co roku strażacy uczestniczą w kilkudziesięciu akcjach. W maju tego roku spektakularna była akcja ratunkowa pilota helikoptera. Wiropłat lecąc na miejsce gaszenia pożaru w rejonie Miasteczka Śląskiego wpadł do zalewu w Chechle. 62-letniego pilota uratowano.

Wpływ na sprawność płetwonurków mają ciągle ćwiczenia. Mundurowi nie odpuszczają nawet zimą, trenując ratowania ofiar, pod którymi zarwał się lód. Latem miejscem treningów SA różnego typu zbiorniki, od niewielkich stawów po głębokie zalewy. S.

Komentarze:

Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: