ZB 40 | 03.10.2022 | Środek życia | Edytor

Bezdomni szczęśliwi sztuką

​Odkryli swoje zdolności. We wrześniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej można było zobaczyć dwie wystawy prac podopiecznych Schroniska dla Osób Bezdomnych z Usługami Opiekuńczymi przy pl. Szpitalnym.

Swe dzieła prezentowali Janusz Latocha i Małgorzata Leszczyńska. Obydwoje odnaleźli swoje talenty po utracie wszystkiego, co dotychczas posiadali. Pan Janusz nazywany jest bytomskim Nikiforem, bo swoje rysunki poświęcił on wyłącznie architekturze Bytomia. Natomiast pani Małgorzata specjalizuje się w rękodziele, a ich zbiór zatytułowała „Kompozycje kwiatowe na płótnie ”. Autorka jest laureatką wielu nagród. Tym razem podziwiano jej obrazy o tematyce florystycznej, skomponowane z kwiatów wykonywanych w ramach terapii zajęciowej, wieloma ciekawymi metodami stosowanymi w arteterapii. 

Para autorów, to osoby bardzo doświadczone przez życie. Janusz Latocha, to artysta, 53-letni amator bezdomny od 2009 roku. – Jego kręte drogi do schroniska naznaczone zostały bolesnymi doświadczeniami i stratą tego, co najcenniejsze. Zdrowia, rodziny i poczucia bezpieczeństwa. Z wykształcenia jest technikiem urządzeń sanitarnych. Na co dzień pozostaje pasjonatem rysunku, marzącym w młodości o zawodzie architekta. Szkicuje to, co mu bliskie, czyli miejsca, ludzi, wspomnienia, architekturę, naturę – opowiada o swoim podopiecznym terapeutka Ewa Malewska.

Swój warsztat i talent bytomianin rozwija od chwili zamieszkania w schronisku, w którym jego twórczość została doceniona i zaprezentowania szerszemu gronu odbiorców. – To, co dla wielu z nas stałoby się barierą w wyrażaniu siebie i swoich emocji, pana Janusza inspiruje i motywuje do rozwijania wrażliwości. Pasja mieszkańca bytomskiego schroniska stała się sposobem na to, by mimo poniesionych strat, patrzeć przed siebie. W sposób wzruszająco prawdziwy nadał w swej wystawie wyraz temu, co dla nas, mieszkańców Bytomia, na wyciągnięcie ręki i często ulotne, niedostrzegalne – tłumaczy Malewska.

Z kolei pani Małgorzata Leszczyńska jest 63-letnią bytomianką będącą bezdomną od 10 lat. Z zawodu jest kaletnikiem i całe życie pozostawała aktywna zawodowo. – Splot wielu tragicznych wydarzeń, sytuacja rodzinna, boleśnie poniesione straty, przyczyniły się do utraty domu, bezpiecznego miejsca na ziemi i rozstań z bliskimi. Ceną trudnych doświadczeń stały się problemy zdrowotne, nawracające stany depresyjne – mówi Ewa Malewska.

Dla pani Małgorzaty sztuka stała się antidotum. Swoje wyjątkowe umiejętności odkryła w czasie zajęć terapeutycznych w schronisku. Specjalizuje się w tworzeniu ozdób okolicznościowych, stroików, kompozycji ze wstążek, papieru, bibuły, styropianu, drutu, materiałów, włóczki. Na co dzień jest osobą ciepłą, wrażliwą i delikatną. Swoją pasją zaraża, przyciągając uwagę, zainteresowanie i zachwyt tych, którzy stają się świadkami przemieniania w małe dzieła sztuki wszystkiego, czego dotykają jej dłonie. s.

Komentarze:

Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: