ZB 34 | 26.08.2013 | Ciemna strona życia | Edytor

Łańcuszki to jego specjalność

​Zrywał w biały dzień. 18-letniego mieszkańca Bytomia zatrzymano 10 sierpnia na gorącym uczynku – zerwał kobiecie z szyi złoty łańcuszek. Po 10 dniach ujęty został ponownie, gdy popełnił identyczne przestępstwo.

W sierpniu nasiliły się kradzieże łańcuszków zrywanych z szyi kobietom idącym ulicą. Do 23 sierpnia policji zgłoszono aż 12 tego typu przypadków. Takiej formie kradzieży sprzyja zapewne letnia pogoda – kiedy jest zimniej łańcuszki są trudniej dostępne, schowane są pod kołnierzami kurtek lub płaszczy. Komenda Miejska Policji w Bytomiu opublikowała na początku miesiąca komunikat w tej sprawie. Czytamy w nim m.in.: „W ostatnich dniach nasilił się na naszych ulicach proceder zuchwałej kradzieży złotego łańcuszka lub kolczyków. Zatrzymanie sprawców to obecnie priorytet bytomskiej policji, jednak stróże prawa zdają sobie sprawę, ze łupy ktoś skupuje. (...) Policjanci miejscowej komendy zamierzają obecnie skupić się na dokładnych kontrolach lombardów i punktów skupu złota. Skradziona biżuteria przecież gdzieś jest zbywana. Właściciele tych placówek, którzy przyjmują lewy towar, popełniają przestępstwo paserstwa i narażają się na karę więzienia. Przypominamy, że oferowany łańcuszek może pochodzić z kradzieży, gdy ma uszkodzony zamek lub rozerwane ogniwa. Należy o tym pamiętać również w przypadku, w którym złodziej zaproponuje okazyjny zakup np. na targowisku lub ulicy. Za paserstwo grozi w Polsce kara do 5 lat pozbawienia wolności.”

10 sierpnia zatrzymano na gorącym uczynku 18-letniego sprawcę zerwania z szyi złotego łańcuszka. Zerwał on biżuterię z szyi 63-letniej kobiety idącej ulicą Matejki. Pościg trwał kilka minut, a w ujęciu sprawcy pomógł policjantom jeden z przechodniów. Widząc uciekającego przed funkcjonariuszami przestępcę – po prostu podstawił mu nogę. W trakcie przesłuchania młody mężczyzna przyznał się do kilku innych podobnych kradzieży. Stanie przed sądem, zaś do rozprawy jako sankcję otrzymał dozór policyjny – musiał systematycznie zgłaszać się na komisariacie. Nie przeszkodziło mu to w kontynuowaniu procederu. Po raz kolejny wpadł 10 dni później – 20 sierpnia. Tym razem na ulicy Kossaka zerwał łańcuszek z szyi 57-letniej kobiecie. Kiedy go zatrzymano po 30 minutach – nie miał już przy sobie łupu i nie przyznawał się do winy. Jednak okradziona rozpoznała go jako sprawcę.

18-letni złodziej ponownie stanął przed prokuratorem – i znów jako sankcję otrzymał dozór policyjny. Tym razem na komisariacie ma się meldować codziennie. Mimo to policjanci ponoć już robią zakłady – czy wpadnie po raz trzeci?

Nie jest to jedyny opryszek specjalizujący się w zrywaniu biżuterii z szyi. Takie przestępstwo zgłoszono również, kiedy 18-latek był zatrzymany. 20 sierpnia ujęto innego, tym razem 23-letniego mężczyznę, który zerwał łańcuszek z szyi młodej kobiety, idącej ul. Miechowicką. Najbardziej bulwersujący w całej sprawie wydaje się fakt, iż tego typu przestępstwo traktowane jest jak zwykła kradzież – tak samo jak na przykład roweru z piwnicy. Niewątpliwie – ofiara odczuwa stres, ma poczucie, iż została napadnięta. Jednak jeżeli złodziej jej nie uderzy, nie poturbuje – czyn taki nie zostanie zakwalifikowany ani jako rozbój, ani jako kradzież rozbójnicza. Co więcej – gdyby zdarzyło się,  że sprawca zerwie z szyi łańcuszek z tombaku warty mniej niż 250 zł – odpowiadał będzie jedynie za wykroczenie.

Komentarze:

Jeszcze nie ma komentarzy - możesz być pierwszy.

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: