ZB 14 | 06.04.2021 | Środek życia | Marcin Hałaś

Rządzi Becekiem, lubi dom

​Krystyny Jankowiak życie z kulturą. Pierwszą pracą Krystyny Jankowiak-Markwicy było... pilotowanie wycieczek turystycznych za granicą. Szybko jednak związała się zawodowo z kulturą. Długo pracowała w Operze Śląskiej, teraz jest dyrektorem Bytomskiego Centrum Kultury. Mało kto pamięta, że występowała również na scenie w duecie z wybitnym aktorem Jacentym Jędrusikiem.

Krystyna Jankowiak-Markwica sama mówi o sobie, że jest bytomianką z urodzenia i z zamieszkania, z miejsca nauki i pracy oraz oczywiście z miłości i pasji do rodzinnego miasta. Ukończyła w Bytomiu Szkołę Podstawową nr 5 oraz V „sportowe” Liceum Ogólnokształcące w ZSO nr 3 przy ul. Powstańców Śląskich. Po „ogólniaku” zaczęła myśleć, jaki zawód wybrać i zdecydowała się na naukę w istniejącym wówczas w Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich Policealnym Studium Obsługi Ruchu Turystycznego. Już w czasie nauki w tej szkole zaczęła jeździć za granicę jako pilot wycieczek.

Od turystyki do Opery Śląskiej

To turystyka zaprowadziła ją do Opery Śląskiej. Poszukując ciekawego tematu pracy dyplomowej, postanowiła napisać o bytomskim teatrze jako miejscu atrakcyjnym dla turystów. Wszystko dlatego, że od zawsze kochała muzykę, a w liceum zafascynował ją Puccini. Udała się do Opery Śląskiej i tam okazało się, że zadanie będzie trudniejsze niż sobie wyobrażała. – Jeżeli w Operze bardzo dobrze udokumentowana jest historia tej placówki od 1945 roku, to właściwie niewiele było o historii przedwojennego teatru w Bytomiu i jego gmachu – mówi Krystyna Jankowiak-Markwica. Nie dała jednak za wygraną i pracę napisała, tyle że wiedzę musiała odkrywać, a nie omawiać. Informacje odnalazła m.in. w archiwum budowlanym Urzędu Miejskiego, w Archiwum Państwowym oraz w publikacjach niemieckojęzycznych. Stała się tym samym specjalistką od historii gmachu teatru miejskiego w Bytomiu, co ostatecznie przypieczętowała tekstem opublikowanym w monografii wydanej z okazji 50-lecia Opery Śląskiej.

W czasie przygotowania pracy dyplomowej „podglądała” też pracę teatru, pomagała w różnych sprawach, aż zatrudniono ją na umowę-zlecenie. – Na początku moja praca polegała na... wysyłaniu faksów z repertuarem do różnych redakcji i instytucji – wspomina pani Krystyna. – Nie było wtedy internetu, a transmisja jednego kilkustronicowego dokumentu przez telefaks trwała nawet kilkanaście minut. 

Ukończyła policealną szkołę turystyczną, miała już nawiązane kontakty z biurami podróży. Jedno z nich zaproponowało jej stałą pracę. Umówiła się na spotkanie w sprawie szczegółów za dwa tygodnie. I w czasie tych dwóch tygodni zadzwoniono do niej z Opery, proponując... zatrudnienie. Teatr wygrał i w 1994 roku Krystyna Jankowiak-Markwica podjęła pracę na stanowisku referenta. Po roku rozpoczęła na Uniwersytecie Śląskim studia kulturoznawcze ze specjalizacją: teatrologia. Potem ukończyła jeszcze studia podyplomowe o kierunku manager kultury w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

Mąż z wiolonczelą

Dość szybko została kierownikiem Działu Imprez i Reklamy Opery Śląskiej. Odpowiadała za sprzedaż biletów, obsługę widowni, publikację wydawnictw, promocję, kontakty z mediami, organizację wyjazdów artystycznych. To był czas corocznych tournée zespołów Opery Śląskiej. Była na nich 13 lat z rzędu, autokarem zjeździła część zachodniej Europy. Męża poznała na Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku – jako student Akademii Muzycznej został doangażowany do orkiestry Opery Śląskiej. Dzisiaj Adam Markwica jest koncertmistrzem grupy wiolonczel w orkiestrze bytomskiej Opery. Mają córkę – Aleksandrę.

W Operze Śląskiej Pani Krystyna pracowała 19 lat. Potem na skutek reorganizacji uznała, że powinna podjąć nowe zawodowe wyzwanie i zgłosiła się do konkursu na zastępcę naczelnika Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Wygrała.

Teatr to kontakt z artystami, ze sztuką, a tu nagle stała się urzędnikiem. – Wiedziałam na co się piszę, były to nowe zadania, w których doświadczyłam tego, że urzędnicy mają często związane ręce przez procedury – mówi Krystyna Jankowiak-Markwica. – Jest dobry pomysł, chęć realizacji, a przepisy wymagają uważności i czasu. Okres zatrudnienia w Urzędzie Miejskim wspomina jednak jako bardzo owocny. – Poznałam lepiej miasto, wiele nowych osób, sposób funkcjonowania urzędu od wewnątrz, a przede wszystkim nawiązałam dobre relacje. Uważam, że to jedna z najcenniejszych rzeczy: dostrzec ludzi, poznać ich możliwości, mieć kontakty, wiedzieć, co ktoś potrafi – mówi.

W Lidze i na scenie

Cały czas działała także społecznie, przede wszystkim w Lidze Kobiet Nieobojętnych. Była wiceprezeską tej organizacji, sprawdzała się jako... konferansjerka w czasie imprez organizowanych przez Ligę. Bo na scenie występowała wcześniej – wspólnie z nieżyjącym już wybitnym aktorem Jacentym Jędrusikiem prowadziła koncerty i wystąpiła w spektaklu, „Kiedy gruba dama śpiewa, czyli opera z przymrużeniem oka”. To pani Krystyna wymyśliła, żeby zrealizować go w Bytomiu.

Trzy lata temu została powołana na dyrektora Bytomskiego Centrum Kultury. Od razu rzucić musiała się na głęboką wodę – chodziło o prowadzenie remontu ze środków unijnych i rozliczenie tej inwestycji. Teraz ma kolejne wyzwanie – działalność instytucji w czasie pandemii i lockdownu placówek kultury. – Uważam, że najważniejsze to mieć dobry, zaufany, odpowiedzialny zespół zaangażowanych współpracowników, działać razem, łącząc różne kreatywności. Taki zespół buduje, wpiera i tworzy Becek – mówi Krystyna Jankowiak-Markwica.

Prawie 30 lat temu urzędnicy przemianowali Miejski Dom Kultury w Bytomiu na Bytomskie Centrum Kultury. Dzisiaj swoje Centrum Kultury ma niemal każda gmina. – Ja lubię nazwę dom kultury, bo dom kojarzy się z ciepłem i otwartością na drugiego człowieka, a każdy człowiek jest nośnikiem kultury – przekornie deklaruje pani Krystyna.

Komentarze

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka:

Don't put anything here