2014.08.25

Wejście Bonka

​Deklaracja Henryka Bonka o starcie w wyborach prezydenta Bytomia może okazać się początkiem prawdziwego trzęsienia ziemi na bytomskiej scenie samorządowej. Oczywiście można sprawę sprowadzić do żartów i zastanawiać się, czy Bonk - dzisiaj zastępca prezydenta Bytomia - okazał się dla Damiana Bartyli Brutusem, synem marnotrawnym, czy też po prostu nielojalnym współpracownikiem. Ale sprawa jest poważniejsza: wejście Bonka, doświadczonego samorządowca do gry, stwarza dla Bartyli poważną alternatywę. Tę alternatywę będą musieli rozważyć ci wszyscy, którzy nie chcą recydywy z rządów Koja i Platformy Obywatelskiej, a więc nie będą głosowali na Jacka Brzezinkę. A równocześnie widzą zarządczy i decyzyjny chaos Damiana Bartyli i mają wrażenie, że działa on bardziej jako "prezes klubu", łatając doraźne problemy, ale nie mając spójnej wizji, planu i koncepcji. Bez wątpienia dla tych wyborców Bonk jest poważną alternatywą.

Co dalej? Znając hamletyzm Bartyli i niedowład decyzyjny - stawiam na to, że nie zdymisjonuje Bonka. Za to do listopada pomiędzy prezydentem a jego zastępcą będzie trwał stan nie tyle "szorstkiej przyjaźni", co zimnej wojny. Zaś ewentualny sukces Henryka Bonka będzie zależał także od tego, kogo zdoła pociągnąć za sobą. Politykę Bartyli (a raczej jego najbliższych współpracowników) otwarcie krytykowała przewodnicząca Rady Miejskiej Danuta Skalska. Czy pójdzie z Bonkiem? Czy deklaracja Bonka to początek indywidualnej akcji, czy też zapowiedź rozłamu w stworzonej przez Bartlę Bytomskiej Inicjatywie Społecznej? Pytań jest na razie więcej niż odpowiedzi. W każdym razie wejście Bonka namieszkało. I równocześnie zmieszało szyki Damianowi Bartyli.

PS 26 sierpnia - Pomyliłem się, jednak Bartyla odwołał Bonka błyskawicznie. Czy można z tego wnioskować, że prezydent Bytomia poczuł się zagrożony akcją (czy raczej buntem) swego dotychczasowego zastępcy?

Komentarze:

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka: