Zb logo

  

   blogi   forum

Wiadomości

Komentarze / Blogi

Tomasz Nowak Tomasz Nowak

Kamera! Akcja! I nic nie widać

​Bytomski system monitoringu to 38 kamer non stop rejestrujących to, co dzieje się w najważniejszych punktach miasta, obraz… więcej >>>


Marcin Hałaś Marcin Hałaś

Dobra koalicja, a przynajmniej najlepsza

Od wyborów samorządowych Bytomiem rządzi koalicja KO-PiS, czyli Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda magicy z… więcej >>>


Witold Branicki Witold Branicki

Krajobraz po historycznym spadku

​Na 760-lecie lokacji Bytomia na prawie niemieckim Ratusz oraz jego agendy, miejscowe instytucje i organizacje

przygotowały turnieje, imprezy,… więcej >>>


Jacek Sonczowski Jacek Sonczowski

Święto policji w teatrze “Rozbark”

​Policjanci z bytomskiego garnizonu spotkali się w Bytomskim Teatrze Tańca i Ruchu "Rozbark". Okazją było doroczne Święto Policji.… więcej >>>


ZB 10 | 06.03.2023 | | Edytor

Tato był dla mnie najważniejszy

​W Czarnych historia zatoczyła koło. Józef Wiśniewski łagodnie się uśmiecha, spoglądając z portretu na dzieło swego życia.


Dżudo było najważniejsze w naszej rodzinie. Owszem, mama – rodowita Ślązaczka, dzięki której kocham Śląsk i Bytom – też uprawiała sport: była wicemistrzynią w pięcioboju lekkoatletycznym, biegała przez płotki. To z mamą najczęściej siadałam przed telewizorem, by oglądać sportowe relacje. Z igrzysk olimpijskich, z mistrzostw świata. Czasem też piłkę nożną, częściej boks. W czasie transmisji bokserskich dosiadał się też do nas tato. Pojedynki w ringu lubił. Ale oczywiście najbardziej kochał dżudo. I Czarnych.

Tato urodził się we Lwowie. Dziadkowie, wypędzeni z „grodu Lwa”, osiedli w Kluczborku. Przez 20 lat nie rozpakowali skrzyni z częścią dobytku, który mogli zabrać. Jak wszyscy kresowiacy, wpoili dzieciom miłość do tego miasta, do marzeń i chwil tam przeżytych i tam pozostawionych, bezpowrotnie utraconych. A ich dzieci te emocje i uczucia przekazały swoim dzieciom. Ja też kocham Lwów. Znam lwowskie parki, znam przedwojenne dzielnice i ulice. Mogłabym oprowadzać innych po Lwowie. Ostatni raz byłam tam w 2012 z tatą, na niewiele ponad rok przed jego odejściem...

Dżudo było najważniejsze w naszej rodzinie. Tato „zaraził się” nim w Kluczborku. Za sprawą Jerzego Grodka, miejscowego aktywisty, wielkiego animatora sportu, mistrza Polski w kulturystyce, który uprawiał wiele dyscyplin – w tym i dżudo właśnie. Podobno kiedy moja babcia po raz pierwszy zobaczyła zajęcia taty i to, jak nim koledzy w treningu rzucają nim na różne strony, omal nie wkroczyła na matę!

Do kalendarza imprez w dżudo dopasowywane były wszelkie nasze wyjazdy i urlopy rodzinne. Pamiętam, że kiedyś z Grecji wracaliśmy trzy dni wcześniej niż planowaliśmy, bo trzeba było zdążyć na jakiś turniej. „Słomiana wdowa” - wołali do mamy co bardziej przekorni wujkowie podczas rodzinnych uroczystości. Trudno mi sobie przypomnieć rodzinny obiad niedzielny. Przecież zawsze w niedzielę odbywały się jakieś zawody, na których tato musiał być. A ja musiałam być na nich razem z nim!

Dżudo było najważniejsze w naszej rodzinie. Dziewczęce zabawy mnie nie kręciły. No dobra, lubiłam czasem poskakać w gumę na podwórku przed blokiem. Ale tak naprawdę – towarzysząc tacie na treningach i zawodach – wychowywałam się wśród dżudoków. Samych chłopaków i mężczyzn, bo wówczas to był tylko męski sport. Miałam wśród nich swoich ulubieńców, znajomych, przyjaciół. W wieku 19 lat wyjechałam z Polski za dżudoką francuskim, poznanym podczas zawodów w hali na Szombierkach. Uczucie nie przetrwało... ograniczeń administracyjnych: wizy pobytowe były ograniczone czasowo i musiałam wrócić do kraju.

Dżudo było najważniejsze dla taty, a dla mnie najważniejszy był on. Wspaniały człowiek i ojciec. Cierpliwy, wyrozumiały. Zawsze powtarzał, że gdyby nie poświęcił życia dżudo, pewnie zostałby malarzem. Artystą-malarzem. Malował pięknie, głównie martwą naturę; choć pewnie znawcy przedmiotu wytknęliby mu to i owo... Wpoił mi też miłość do historii, do literatury. Kochał poezję; czasem czytał nam wiersze.

Dżudo było najważniejsze dla taty, a dla mnie najważniejszy był on. Kiedy z Niemiec, gdzie osiedliśmy z mężem, wracałam do Polski, do Bytomia, zawsze najpierw zajeżdżałam do klubu. Wpadałam do jego gabinetu, a on się rozpromieniał. Wstawał, prowadził na salę treningową, opowiadał o troskach, zmartwieniach, radościach i sukcesach. I dopiero potem jechałam do domu, do mamy. Kiedy tato odszedł, w styczniu 2014, przez kilka kolejnych lat nie byłam w stanie przejechać ulicą Łużycką, koło Czarnych. Przemogłam się dopiero niedawno.

Dżudo było najważniejsze w naszej rodzinie, ale tato nigdy nie przynosił do domu emocji z treningu. Nigdy też podczas zawodów nie był zbyt ekspresyjny. Największą ekspresję w jego wykonaniu zobaczyłam... w telewizji. Po triumfie Waldka Legienia w Barcelonie kamera uchwyciła przez moment tatę, z rękami uniesionymi nad głowę. Bardzo przeżywał jednak każdy start podopiecznych. Po półfinałowej walce Roberta Krawczyka na igrzyskach w Atenach, przegranej w ostatnich sekundach, rozmawialiśmy przez telefon półtorej godziny. Wiele razy - niezależnie od kosztów - toczyliśmy takie rozmowy na odległość: o wynikach, o problemach w klubie. Zawsze interesowały mnie jego przemyślenia, uczucia. Byłam jego powierniczką, ale nie doradcą. Owszem; słuchał moich porad, ale na koniec i tak robił to, co uważał za słuszne.

Dżudo było najważniejsze w naszej rodzinie, więc kiedy w listopadzie ubiegłego roku, przy okazji kolejnego memoriału taty, zaproponowano mi wejście do zarządu klubu, nie powiedziałam „nie”. Przez trzy miesiące przyglądałam się działalności Czarnych. Uwielbiam malutkie dzieciaczki w dżudogach, uwielbiam ludzi pełnych pasji, których tu spotkałam. W tym czasie dotychczasowy prezes zaproponował, że ustąpi z funkcji, bym mogła go zastąpić. Choć jestem kobietą odważną, poczułam wtedy strach. Ale ustąpił, kiedy okazało się, że dostałam stuprocentowe poparcie zarówno w wyborach na członka zarządu, jak i na prezesa.

Dżudo jest dla mnie najważniejsze – mogę to powiedzieć. Przez kilka lat walczyłam z poważną chorobą, teraz – również dzięki mojej nowej roli w Czarnych – zaczynam nowy etap życia. A może... nowe życie? Prowadziłem własną firmę w Niemczech, byłam też współwłaścicielem firmy w Polsce, zatrudniającej – z podwykonawcami – ponad 300 osób, ale nie kierowałam nigdy klubem sportowym. Zaraz po wyborze bałam się własnych emocji. Nie chciałam ich pokazywać, bo... prezes musi być silny. Przyjęłam więc wybór na zimno. Natomiast wracając do domu pomyślałam, że w tym momencie rodzice pewnie byliby ze mnie dumni... - mówi Małgorzata Wilk; córka Gabrieli Szczupak-Wiśniewskiej i Józefa Wiśniewskiego, założyciela Czarnych Bytom, przez prawie pół wieku trenera, działacza, prezesa; legendy bytomskiego klubu.

Od 20 lutego 2023 Małgorzata Wilk jest nowym prezesem Czarnych Bytom.



Artykuł był oglądany 726 razy.
  • Ocena - 4.5122 41 głosów
   


Komentarze

lol
napisał
06.03.2023
o 18:54

Bytom, maly Lwow. Oni dostawali najlepsze mieszkania w centrum bytomia, byli taksowkarzami, dostali pozwolenia na dzialalnosc gospodarcza, a MY NIE.
My mieszkalismy w blokach i pracowalismy u nich.
Jest to najwidoczniej plan z 1945 Roku.
Dzisiajsze sluzalcze zachowanie polskojezycznych politykow w Polsce wyglada na to ze na narracji porusza sie w zlym dla nas kierunku.
A ta Pani to niech Judo Medale nam przedstawi, oczywiscie te ktore wygrala!

To straszne co tu, w NASZEJ POLSCE sie dzieje.








  • pozostałe artykuły z tego wydania

    Produkują naczepy przewożące rakiety Patriot

    ​Naczepy do transportowania świetnie się sprawdzających na polu walki zestawów obrony przeciwrakietowej Patriot powstają w naszym mieście. Produkuje je firma … więcej >>>

    ZB 10 | | 06.03.2023 | Edytor

    Hejt nasz powszedni

    ​Hejt to obrażanie, ośmieszanie albo poniżanie innych w internecie. Ponoć politycy mają "grubszą skórę" i przyzwyczaili się do hejtu. Ale… więcej >>>

    ZB 10 | | 06.03.2023 | Edytor

    Kup mieszkanie za 5 procent wartości

    ​Nawet 95 proc. bonifikaty przysługuje kupującym mieszkania komunalne po 5 latach najmu. To wyjątkowo preferencyjne warunki w porównaniu z sąsiednimi… więcej >>>

    ZB 10 | | 06.03.2023 | Edytor

    Jak zapisać dziecko do przedszkola

    ​Przed rodzicami parolatków poważna decyzja: czy posłać pociechę do przedszkola, a jeśli tak, to do którego. Zapisy rozpoczynają się 6… więcej >>>

    ZB 10 | | 06.03.2023 | Edytor


    OGŁOSZENIA
    DROBNE

    W PONIEDZIAŁEK
    W GAZECIE
    W ŚRODĘ
    W INTERNECIE!*

    *za 15% dopłatą

    19 kwietnia 2025

    imieniny:
    Adolfa, Tymona

    Galeria Tomenki

    Nasze akcje

    • Panteon bytomski

      Cykl artykułów o ludziach, którzy na przestrzeni wieków zasłużyli się dla Bytomia. więcej >>>

    Redakcja


    Ostatnie komentarze: