ZB 50 | 10.12.2018 | Życie miasta | Edytor

Poleciały głowy w BPK

​Nowy prezes, nowa rada. W Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym poleciały głowy. Nowym prezesem spółki został Akradiusz Kocot, zmieniła się też rada nadzorcza. 

To, że w BPK dojdzie do poważnych roszad personalnych, było wiadomo od momentu rozstrzygnięcia wyborów. Zaczęło się od decyzji prezydenta naszego miasta Mariusza Wołosza, który odwołał dotychczasową radę nadzorczą spółki. Stanowiska stracili Dariusz Walica, Paweł Nowak, Zygmunt Wilk, Slawomir Galiński oraz Małgorzata Zapiór.   Dwójka pierwszych to reprezentanci załogi, pozostali byli w radzie jako ludzie związani z poprzednim obozem władzy. Do nowej rady prezydent Wołosz powołał Magdalenę Jelonek-Wiatr, ponownie Pawła Nowaka, Longina Siemlata, Piotra Pitułę oraz Zbigniewa Chwalińskiego. Na czele rady stanęła Jelonek-Wiatr.

Zmiany w składzie rady sprawiły, że do dymisji podał się prezes BPK, kierujący spółką zaledwie od lipca Andrzej Kopiński. Wszyscy spodziewali się, że w tej sytuacji Wołosz natychmiast odwoła wiceprezesa BPK Ewę Truchan. Prezydent nie mógł tego jednak zrobić do momentu powołania następcy Kopińskiego, bo spółka zostałaby bez kierownictwa. Tymczasem przeciągały się rozmowy działaczy współrządzących naszym miastem ugrupowań, a więc Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Spierali się oni o to, kto ma stanąć na czele BPK.  Mariusz Wołosz zaproponował  Arkadiusza Kocota, ale ta kandydatura nie spodobała się reprezentantom PiS. 

Poszło o wydarzenia sprzed 6 lat. Kocot nie jest bowiem debiutantem w bytomskim samorządzie. Za czasów prezydentury Piotra Koja był prezesem Zakładu Budynków Miejskich oraz przewodniczącym rady nadzorczej BPK. Kiedy Koj przegrał wybory, a do władzy doszedł Damian Bartyla, okazało się, że Kocota nie można pozbawić stanowiska szefa ZBM. Kilka tygodni wcześniej wraz z innymi wysoko postawionymi pracownikami powołał on bowiem do życia związek zawodowy, a będąc członkiem jego kierownictwa stał się osobą niemożliwą do zwolnienia. Kocot stracił jedynie stanowisko prezesa, ale został w ZBM i wciąż pobierał wysokie uposażenie. Jego postawę zgodnie skrytykowali wówczas bytomscy liderzy PO i PiS, notabene do dziś nimi kierujący i zasiadający w Radzie Miejskiej Jacek Brzezinka i Maciej Bartków. O sprawie zrobiło się głośno. Ostatecznie Kocot sam zrezygnował z pracy w ZBM. I to właśnie tamto jego zachowanie sprawiło, że PiS początkowo nie chciał, by prezydent powierzył mu fotel prezesa BPK. 

Wydawało się, że trzeba będzie rozpisać konkurs na prezesa BPK, tymczasowo kierowanie nim powierzono przewodniczącej rady nadzorczej. Kolejne spotkanie PiS i PO przerwało jednak impas. Kocot został powołany, a niedługo potem Truchan odwołana. Na razie zarząd BPK jest jednoosobowy i część reprezentantów obozu rządzącego chce, by tak zostało.  Prawdopodobnio jednak Wołosz rozszerzy skład zarządu. Było już nawet dwóch pretendentów, lecz nie spełniali wymogów formalnych.

Komentarze

Pani/Pan

Adres e-mail

Komentarz

Zapamiętaj moje dane
Powiadom mnie o nowych komentarzach

Wpisz tekst z obrazka:

Don't put anything here